Praktycznie od pojawienia się fatbajków, mim jeszcze powstały pierwsze prototypy przedniej amortyzacji, toczą się dyskusje o potrzebie i celowości amortyzowania przodu tłuściocha. A jak to w praktyce wygląda po zastosowaniu 100mm amortyzatora RockShox Bluto RL sam doświadczam i dzielę się teraz tymi spostrzeżeniami...
Nie tak dawno, bo jeszcze rok z okładem, większość uważała, że grube opony i niskie ciśnienie są wystarczające do jazdy praktycznie w większości warunków. Kiedy na rynek zawitał pierwszy seryjny amortyzator, właśnie omawiany Bluto od RockShox'a, niektóre firmy od razu w topowych modelach zaczęły montować te amory. Fatbajkowi zapaleńcy także przystąpili do modernizacji swoich maszyn z przodu. Dyskusje jednak pozostały, ale zmieniła się ich optyka.
O co tu właściwie chodzi? Jest kilka podstawowych aspektów. Po pierwsze ciężar, po drugie sztywność, po trzecie koszty, po czwarte, a może właściwie po pierwsze celowość. Od końca patrząc, to tłuściochy stały się, czy ktoś chce, czy nie chce - rowerami górskimi! Piaski, czyli wszystkie pustynie i plaże, śniegi na wszelkich szerokościach geograficznych, to można rzec ich pierwotne środowisko, ale dzisiaj faty jeżdżą cały rok i coraz więcej po górach. Tam także świetnie się odnalazły. A skoro góry, to wypada zastanowić się, czy opona nawet z niski ciśnieniem zamortyzuje swobodne swawole i szybką jazdę? Po śniegu, po równym terenie, po piachu i to wszystko bez większych uskoków i przeszkód, opona i niskie ciśnienie poradzi sobie, zabezpieczy trakcję i poprawi komfort. I to na tyle. Oczywiście znajdą się tacy, co poradzą sobie na sztywno w każdych warunkach. Nie wątpię. Ale przy coraz lżejszych rowerach i ich zwiększających się możliwościach, przednia amortyzacja moim zdaniem jest nieodzowna. Chyba, że ktoś rekreacyjnie chce pojeździć grubasem po okolicznym lasku, śniegu lub plaży, dla niego amortyzator będzie zbędnym wydatkiem.
Po drugie ciężar - faktycznie amortyzator zwiększa wagę roweru o ok 800-1000g, ale przy coraz lżejszych kołach i oponach, można to zneutralizować, a zysk jest spory. Oprócz lepszej trakcji i amortyzacji, można jeszcze lekko zwiększyć ciśnienie w przednim kole, przez co uzyska się mniejsze opory toczenia, nie tracąc nic na komforcie i trakcji. Sztywność to kolejny rozważany dylemat. Jeśli przy sztywności Bluto, ktoś zauważy różnicę w stosunku do sztywnego widelca, jest mistrzem, albo działa to jak placebo :) Ja tego nie czuję. Przy tych ciężkich i stosunkowo miękkich kołach jest naprawdę sztywnym amorem. Koszty, a owszem są, to logiczne, ale w zamian uzyskujemy pełną gębą górskiego tłuściocha, który dużo więcej może...
A teraz kilka słów o obiekcie naszych rozważań.
• za podstawę tego modelu posłużyły rozwiązania, za które znamy z amorów RockShox m.in. Reby i innych
• aluminiowe golenie górne z wykończeniem Fast Black
• sztywna 150mm oś Maxle o średnicy 15 mm
• zdalna blokada skoku
• poszerzana rura sterowa z aluminium
• sprężyna powietrzna Solo Air
Żeby spełnić wymogi tłuściocha korona, oś, golenie dolne zostały wzmocnione, by lepiej znosić większe siły skręcające, działające na szerzej rozstawione elementy. Podobnie jak w modelach RS-1, Reba, Sid i Revelation istnieje możliwość zmiany objętości komory powietrznej, poprzez instalację różnej długości tokenów, dzięki czemu można dobrać pod siebie charakterystykę pracy i siłę potrzebną do ugięcia amortyzatora do końca.
SPECYFIKACJA OGÓLNA
• Skok: 80, 100, 120 mm
• Sprężyna: powietrzna Solo Air
• Tłumienie Motion Control
• Golenie górne: aluminiowe średnicy 32 mm, wykończenie Fast Black
• Golenie dolne: odlew z magnezu, do rowerów typu Fatbike, wzmocnienia Power Bulge,
• mocowanie hamulca Post Mount
• Korona: odkuwana z aluminium AL 66 TV
• Rura sterowa: aluminiowa, Tapered 1-1/8″ do 1-1/2″
• Oś piasty: Maxle Lite 15x150 mm
Widelec waży ok 1790g, co jest dobrą wagą i mieści na luzie oponę do 4.8". Pozwala także w znany prosty sposób się skonfigurować, co w jeździe przekłada się na przewidywalne odbicia i kontrolę jazdy. Nie będę opisywał ustawień amora, bo jest ona znana i prosta, jedynie zwrócę uwagę, że zastosowałem ciśnienie w komorze trochę wyższe niż to wynika z instrukcji. Ale, to bardzo indywidualne. Do tego otrzymujemy w omawianej wersji RL, możliwość zablokowania skoku przez zamknięcie obiegu kompresji manetką OneLock.
Kilka słów o niej, od ponad roku będącej na rynku - manetce OneLock. Pamiętamy PopLock, PushLok, z którymi bywały problemy, teraz jest nowa zapewniająca pełną kontrolę wyciągniętym palcem. Dzięki większemu przełożeniu dźwigni, operowanie blokadą staje się płynniejsze i łatwiejsze. Posiada dwie dźwignie, jedna napina, druga luzuje linkę. Działa lekko i płynnie, wkładamy bardzo małą ilość siły, lekki nacisk i po manewrze. Konfigurowalna, bo może być montowana po lewej, po prawej, pod kierownicą, nad kierownicą, na wysokiej lub niskiej obejmie. Wymaga po przejściu z innych manetek przyzwyczajenia i mam nadzieję, że będzie mniej problematyczna od niektórych poprzedniczek :)
Jak pracuje Bluto w zróżnicowanym terenie, ale bez ekstremów pokazuje poniższy film.
W mojej krótkiej fatbajkowej karierze już po pierwszych jazdach w górach na sztywnym widelcu powiedziałem, że jeśli tłuścioch, to tylko z przodem amortyzowanym. I nie pomyliłem się, bowiem dotychczasowe jazdy, w tym mnie tylko utwierdzają. Bluto swoją sztywnością powinien uciszyć nawet malkontentów, bo jest ona na tyle wystarczająca, że nie czuję różnicy w stosunku do zawieszeń przednich w tradycyjnych rowerach górskich. Mój fat posiadając Bluto przekształcił się w pełnowartościowy rower górski, do jazdy przez cały rok w każdych warunkach i prawie wszędzie. To ostatnie jest najbardziej rajcujące. Otwiera nowe możliwości w doznaniach jazdy rowerem. Nic mu nie jest straszne i nie do pokonania. Amortyzator w niczym nie utrudnia manewrowania, można jeździć ogólnie na wyższych prędkościach, bardziej agresywnie, a przede wszystkim bezpieczniej. Pokonywać większe przeszkody i bezpiecznie wychodzić z wielu zaskakujących na trasie niespodzianek. Jest może dziwne, że tylko 100mm daje tyle możliwości i radości, ale przy tłustej oponie powyżej 4", jest to w mojej ocenie wystarczający skok. Rozważając przednią amortyzację, nie sposób spojrzeć na całość zagadnienia związanego z kołami i trakcją. Moje sugestie zgodne z tym, co praktykuję są następujące. Wyrzucamy dętki i zalewamy opony mleczkiem, w zależności od mleczka i wielkości opony w ilości ok 200-250ml. Daje to i tak ok 200-250g niższą wagę koła, ale przede wszystkim zmienia charakterystykę pracy opony. Opony są „miększe" i zdecydowanie inaczej pracują, co przekłada się na trakcję. Oczywiście ma to też ścisły związek z zawieszeniem. Osobną kwestią jest dobór właściwego ciśnienia w oponie, a to w zależności od naszego ciężaru, terenu, w jakim jedziemy i oczywiście preferencji oraz „czucia" roweru. To wszystko perfekcyjnie ustawimy jedynie na podstawie prób i doświadczania poszczególnych konfiguracji ciśnienia. Jak już wspomniałem zastosowanie przedniego amortyzatora pozwoliło mi podnieść trochę ciśnienie w przodzie oraz bardzo minimalnie w tyle. Zyskiem są odczuwalnie mniejsze opory toczenia, przy zachowaniu komfortu i trakcji.
Sterowanie amortyzatorem z poziomu manetki na kierownicy jest dla niezbędne, zwłaszcza w bardziej zróżnicowanym terenie, gdzie decyzje i zmiany są szybkie. Nowy OneLock świetnie i lekko z tym sobie radzi.
Pora na jakieś podsumowanie. RockShox wypuszczając na rynek Bluto, w sprawdzonej konstrukcji i jakości, wpisał się celnie w potrzeby fanów tłuściochów. To bardzo dobry amor, świetnie sprawdzający się w większości konstrukcji fatbajków. Zadowoleni powinni być prawie wszyscy, chcący fata postrzegać i używać, jako rower całoroczny i dla którego nie ma prawie terenu nie do zdobycia. To jest jak już wielokrotnie podkreślałem, rower górski, co prawda nie do ścigania, ale górski. Tak ja go postrzegam.
Trening zimowy w górach na nim, to inna jakość. Dopóki można zimą tłuściochem jeździć po górach i lasach, nie zamienię tego treningu na gonitwę po asfalcie szosą lub jakąś hybrydą. A sport? Po ostatnim Fat Bike Race w Karłowie, kto wie, co jeszcze nas czeka w rozwoju bardziej sportowych inicjatyw na tłuścioszkach. Impreza w Górach Stołowych potwierdziła, że nawet w polskich warunkach sportowa zabawa na fatach ma sens i jest potrzebna.
I nie zgadzam się z niektórymi teoriami, ze fatbajk ma być prymitywny i prosty, może tak było, ale na dziś nie...
Ryszard Biniek